24

stycznia 2017
Skomentuj (13)

- Słuchaj, już trzy razy próbowałam wejść na Mont Blanc. Nie wiesz, jak się czułam, wracając do domu po raz trzeci bez zdobycia szczytu. Teraz zostało nam 200 metrów. Wiem, że dam radę. Choćbym miała iść jeszcze trzy godziny. Nie rzygam, nie kręci mi się w głowie. Jestem zmęczona, ale dojdę. Poza tym dziś są moje urodziny. Pomału, ale dojdę. Nie będę mieć już pewnie drugiej szansy. Musisz mi pomóc - mówiąc to, miałam łzy w oczach. Siedziałam na kamieniu na Punkcie Gilmana - przełęczy na wysokości 5685 metrów....

[ czytaj całość ]

09

października 2016
Skomentuj (189)

Kocham rap. Nie znoszę reggae. Kiedy wyczuję reggae w rapie, od razu kawałek jest dla mnie spalony. Przynajmniej tak było dotychczas. Na Karaibach reggae leci wszędzie. Na ulicach, na lotniskach, w knajpach. I nuci każdy. Pani kierowca w rozklekotanym busie, nazywanym przez mieszkańców autobusem miejskim, wysoko na pierwszy rzut oka postawiona pracownica portu lotniczego, skrzętnie wypełniająca jakieś dokumenty przy filiżance kawy, nieprzyzwoicie wychudzony gość, tańczący w środku dnia na ulicy z puszką  piwa.

Tak, ten rozkołysany typ szczególnie zapadnie mi w pamięci. Normalnie każdy pewnie uznałby go...

[ czytaj całość ]

09

lipca 2016
Skomentuj (6)

Vallot. Brzmi trochę jak nazwisko francuskiego piłkarza, nie? Tymczasem jest to schron. Schron dla desperatów, jak to ktoś kiedyś ujął. Dużo o nim słyszałam. Znajduje się na wysokości 4362 m n.p.m. w połowie drogi ze schroniska Gouter na szczyt Mont Blanc. Zmęczeni wspinaczką i wysokością alpiniści często zatrzymują się tam, aby odpocząć, zjeść batona, zwymiotować albo po prostu się przespać, co teoretycznie jest tam zabronione.

Po wejściu do tej blaszanej budy w nozdrza uderza smród moczu zmieszanego z... wolę nie wiedzieć z czym. Po kostki nurkuje się...

[ czytaj całość ]

17

maja 2016
Skomentuj (5)

Chyba jeszcze nigdy się tak nie bałam. Ani wtedy, kiedy bez kontroli nad kierownicą jechałam rozpędzona prosto w przyczepę tira, ani schodząc z oblodzonego Kościelca bez raków i asekuracji. Przebiegnięcie półmaratonu zestawione z tymi przykładami wydaje się śmieszne, ale tak właśnie było. Są to jednak zupełnie inne rodzaje strachu.

1. kilometr

Na twarzy maska nie ukrywa strachu w oczach, chociaż strach bywa motorem odwagi, popatrz... - "Puszer" - HiFi Banda

Półmaraton. 21 kilometrów i 97,5 metra. Czego się bałam? Dobre pytanie....

[ czytaj całość ]

03

stycznia 2016
Skomentuj (2)

Wpakowałam się do kolejnego samolotu. Wracałam do domu już dwudziestą godzinę. Moje powieki były jak biegaczki narciarskie w Tour de Ski na ostatnich metrach podjazdu na włoski Alpe Cermis - ledwo kontaktujące, jadące już tylko na ambicji, ale jednocześnie podekscytowane, że to końcówka, kilka sekund do mety, do ukończenia morderczych zawodów. Wbiło mnie w skórzany fotel. Maszyna wystartowała i szybko została wchłonięta przez gąszcz ciemnych chmur, a ja mimowolnie zaczęłam układać się do małej drzemki. Po chwili jednak uniosła się ponad nie, a moje oczy nagle odzyskały pełną witalność. Jakby...

[ czytaj całość ]

Pierwsza 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 Ostatnia